Słoneczny poniedziałek, ptaszki ćwierkają za oknem, promienie słońca przedostają się delikatnie przez okno pokoju Slim.
Zadzwonił budzik o szóstej rano, dziewczyna trącnęła ręką denerwujące urządzenie. Patrzyła się tak jeszcze przez jakieś 5 minut w sufit i powiedziała
- No to zaczynam nowe życie z nowymi ludźmi, w nowej szkole i nowym mieście.
Slim bardzo powoli i mozolnie wstawała z łóżka, a ponieważ nie cierpi się z nim rozstawać było to na prawdę powolne.
Gdy już wstała poszła do łazienki, umalowała się, zrobiła koka zostawiając grzywke wolno, ubrała obcisłe, białe spodnie, granatową bluzeczkę na ramiączka i swoje ulubione letnie, granatowe koturny.
Już rozbudzona zeszła na dół i poszła prosto do jadalni.
- Dzień dobry! - Powiedziała uśmiechnięta do taty i usiadła przy stole obok brata.
- Cześć słoneczko, już podaje wam płatki. - Powiedział Robert.
- A więc, nowa praca jak się z tym czujesz? Spytała córka ojca.
- A jak się można czuć wiedząc, że idzie się do pracy na tyle godzin. - Wtrącił Spencer.
- Nie bądź nie miły dla siostry. - Powiedział ojciec do syna podając jedzenie i uśmiechnął się.
- Bardzo dobrze córciu, lubię poznawać nowych ludzi szczególnie się ciesze, bo mój bardzo stary przyjaciel, którego nie widziałem już aż 20 lat pracuje nadal w tym miejscu. O matko, już taka godzina?! -
powiedział patrząc na zegarek. Slim uśmiechnęła się.
- Tato, spokojnie pojadę swoim samochodem i nawet może wezmę Spenca jak będzie grzeczny. - Spojrzała na brata i kontynuowała.
- Leć, bo się spóźnisz w pierwszy dzień.
Ojciec podszedł do córki, pocałował ją w głowę, pomachał do syna i wyszedł z domu.
Rodzeństwo zjadło śniadanie.
- Dobra, zbieraj się idziemy. - Powiedziała Slim do brata biorąc kluczyki.
- Ha, chyba śnisz, ja prowadzę jestem starszy.
- Przypominam Ci, że to mój samochód, który dostałam na szesnastke, więc ja prowadzę.
- Nie moja wina, że miałem wypadek i mój samochód jest w naprawie.
- Właśnie, Ty prowadziłeś i miałeś wypadek więc teraz ja prowadzę.
- O matko jesteś uparta jak osioł. - Powiedział przewracając oczami.
- No widzisz, ciekawe po kim to mam kochany braciszku.
Wychodząc z domu Slim zauważyła samochód stojący przed ich domem, który szybko odjechał.
- Co on tu robi?! - Powiedziała przerażona do siebie.
- Znowu gadasz sama do siebie? - Spytał brat.
- Nic, nic już idę.
Weszli do samochodu i już za 20 minut byli pod szkołą.
Spencer wyszedł z samochodu, a Slim pojechała zaparkować auto.
Wysiadając z pojazdu zauważyła grupkę chłopaków, którzy popychali jakiegoś chłopaka, podeszła do nich i powiedziała:
- Ej zostawcie go..
- Haha jaka laska, widzicie ją. - Powiedział jeden z grupki.
- Co to, nowa dziewczyna, twoja bohaterka? haha - Mówił inny.
- O matko, ale wy zabawni jesteście, co bijecie młodszego czy słabszego? Cieniasy tylko takich bijecie, a może zmierzylibyście się z równym sobie. - Powiedziała zdenerwowana Slim.
- Dobra Tobie nic nie zrobimy bo jesteś kobietą - Mówił "szef" grupki, a Ty lepiej uważaj - Chłopak zwrócił się do niewinnego Alexa.
- Dzięki za pomoc, ale dałbym sobie radę. - Mówił otrząsając się z piasku.
- Ta, a ja jestem baletnicą, chodź pomogę Ci umyć twarz. Chłopak uśmiechnął się.
- Tak w ogóle to jestem Alex, a Ty? Pierwszy raz Cię widzę chodzisz do High school?
- Tak, to właśnie mój pierwszy dzień. Jestem Slim. - Wyciągnęła rękę do chłopaka.
Poszli razem do szkoły i zmierzali w stronę męskiej toalety. Alex łapał za klamkę a Slim szła za nim.
- Ekhem - Ot krząknął Alex. Wiesz, że to jest męski tak?
- Wiem, i co?
- Dobra nic nie mówię.
Gdy Slim wychodziła z toalety wpadła na jakiegoś chłopaka.
- Ops uważaj - Powiedział chłopak łapiąc dziewczynę.
- Yyy co Ty tu robiłaś? - Spytał zdziwiony.
Slim spojrzała na męską toaletę uśmiechnęła się i mówiła.
- Szczerze, nic ważnego, wiesz mój pierwszy dzień.
- No tak myślałem, nie widziałem Cie nigdy a raczej zauważył bym dziewczynę wychodzącą z męskiej toalety.
Zaśmiali się oboje.
- Jestem Brad. Trochę dziwne poznanie, ale nie zapomniane. Podał jej rękę i uśmiechnął się.
Dziewczyna odwzajemniła uśmiech.
- Slim. Jesteś kapitanem drużyny?
- Tak, a skąd wiesz? Czytasz w myślach? - Zażartował Brad.
- Masz na koszulce kapitan. Jestem spostrzegawcza. - Puściła chłopakowi oczko.
- Lubisz football?
- Nigdy nie grałam, ale lubię oglądać. Zawsze oglądałam z tatą i bratem.
- Może kiedyś Ci pokaże jak się gra. - Uśmiechnął się zadziornie.
Slim uśmiechnęła się jednym kącikiem ust.
Z daleka było słychać piskliwy głos.
- Kochanie, Brad, słoneczko.
Do rozmawiającej dwójki podeszła długonoga blondynka w stroju cheerleaderki.
- Tu jesteś dzióbasku, a ja Cię wszędzie szukam.
- Cześć Amber. - Powiedział Brad do dziewczyny cały czas patrząc uwodzicielsko na Slim.
- A to kto? - Spytała blondyna patrząc odrzucająco na dziewczynę.
Slim gwałtownie wysunęła rękę w stronę dziewczyny.
- O hej jestem..
Amber przerwała Slim.
- Ah nie obchodzi mnie to , zresztą na pewno mnie znasz.
- O moja kochana Tina już idę. Blondynka pocałowała chłopaka w policzek i poszła do przyjaciółki.
- Hmm słodka - Powiedziała ironicznie Slim do Brada.
- Przepraszam Cię za nią, ona bywa miła. - Powiedział sam nie wierząc w swoje słowa.
- Idealna para, kapitan drużyny footbolowej i kapitanka drużyny cheerleaderek fajnie tak. - Powiedziała zagryzając usta i uśmiechając się do Brada.
- Wiesz co, szczerze to nie zawsze bywa tak fajnie, ale co będę gadał o naszym związku może się przejdziemy oprowadzę Cię po szkole.? - Zaproponował.
- Nie, wiesz dziękuję za propozycje ale muszę poczekać na kolegę.
- Jasne, to ja lecę, miło było poznać - Uśmiechnął się i ciekawski stanął za rogiem żeby zobaczyć na kogo czeka Slim.
Dziewczyna odczekała chwilę i poszła przed siebie, przy rogu, gdzie stał Brad dziewczyna poślizgnęła się na tłustej plamie.
Brad szybko wyskoczył zza rogu i złapał Slim. Trzymał ją chwile na rękach. Patrzyli się na siebie romantycznie i powoli ich usta zbliżały się ku sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz